Sądziłem, że po zakończeniu Pucharu Hunterów, tegoroczny sezon strzelecki zostanie zakończony. Myliłem się. Niewiarygodna pogoda i nie słabnący głód strzelania, był motywacją dla Krakowskiej grupy strzeleckiej do zorganizowania Mistrzostw Małopolski.
Sprawdzona ekipa w lekko zmienionym składzie i uzupełniona o gości, wzięła w swoje posiadanie na jeden weekend strzelnicę na Krakowskim Pasterniku.
Na zawody przybyliśmy około godziny 10:00. Zameldowaliśmy się w sporym składzie. Na miejscu nie byliśmy pierwsi wręcz przeciwnie, dotarliśmy prawie na samym końcu.
Szybka analiza warunków pogodowych i zapada decyzja ubieramy się na cebulkę :mrgreen: Szykowanie sprzętu i wprowadziliśmy nową świecką tradycję. Modlitwa nad śrutem i zawody mamy wygrane.
Krótka wizyta w biurze zawodów, gdzie zostaliśmy przywitani przez sympatyczną gromadkę uśmiechniętych dziewczyn oraz wizyta na zero w celu kontroli nastaw optyki i karabinków i byliśmy gotowi do rywalizacji.
Obowiązkowa odprawa na której zapoznano nas z lokalizacją toru, obowiązującym regulaminem i przepisami bezpieczeństwa. Wyczytano skład poszczególnych grup i rozdano karty startowe. Przed wyjściem na tor zrobiliśmy sobie wszyscy pamiątkowe zdjęcie.
Organizatorzy zaplanowali tor składający się z 30 stanowisk z jedną figurką na stanowisku. Na rozległej przestrzeni strzelnicy rozlokowano tor, umiejętnie wykorzystując ukształtowanie terenu i infrastrukturę strzelnicy.
Silny wiatr (podobno uruchomiony po odprawie na prośbę M.C :mrgreen: ) + figurki na sporym dystansie i wielu z nas na karcie wpisywało 1 a niektórzy nawet zaliczyli zera. Dzięki Mieciu :-P
Piękna pogoda sprzyjała i na torze można było spotkać same uśmiechnięte twarze.
A podczas wędrówki od stanowiska do stanowiska, był czas by spocząć i podyskutować w doborowym towarzystwie.
Co dobre szybko mija i wkrótce wszyscy zeszli z toru. Zdaliśmy karty, spakowaliśmy sprzęt i przebraliśmy się w ciut wygodniejsze ciuchy. Zgłodnieliśmy więc udaliśmy się na "małe co nie co" do knajpki na terenie strzelnicy
Pojedzeni udaliśmy się na wręczenie nagród. A tych organizatorzy przygotowali sporo.
Coś tam udało sie nam wywalczyć. I nie wracaliśmy do domu z pustymi rękami.
Na koniec mała niespodzianka od jednego ze sponsorów, firmy VMAX, kilkadziesiąt pudełek śrutu firmy JSB trafiło w ręce wylosowanych zawodników.
Pożegnania, uściski i można było wracać do domu. Kolejna niedziela spędzona w miłym towarzystwie i na świetnej imprezie. Mam nadzieję, że spotkamy się za rok na kolejnych, tym razem II Mistrzostwach Małopolski. Do zobaczenia!














